Polskie zamki
Aktualizacja 2024-04-13
Użytkownik:

Hasło:

Loguj automatycznie

Załóż konto
blank
blankKoźmin - Česká verze

Zamek w Koźminie

  

Wzmianki
blankWycieczki (Musisz być zalogowany/a)blanktlo

(opracowywane przez JAPCOKa)
Do tego zamku nie ma jeszcze dodanych legend

Legenda o tym jak "Sapiehę diabli wzięli"


Jest właśnie środek nocy. Dokładnie północ. Zegar bije 12 razy. Gdy kończy, na zamku w Koźminie pojawia się gość. Upiór. Duch Piotra Pawła Sapiehy, właściciela zamku od 1730 roku, którego śmierć ucieszyła mieszkańców zamku i okolic. Dlaczego? Otóż było to tak ...
Piotr Sapieha był patriotą oddanym Polsce. Niestety, dominującą cechą jego charakteru było okrucieństwo. Swoich poddanych nachodził nocą, napadał, rabował, stosował przemoc fizyczną, wiele kobiet spodziewających się dziecka straciło je po bezlitosnym pobiciu przez Sapiehę i jego ludzi. Za najmniejsze przewinienie stosował jedną karę, tę samą dla wszystkich, karę śmierci przez powieszenie na szubienicy.
Mówi się, że to szczególne okrucieństwo brało się stad, że Piotr Sapieha był człowiekiem ułomnym fizycznie, wyglądem odstręczał nawet najmniej wyczulonych na brzydotę. W dzień nikt go nie widywał, a nocami, w swej bezsilności, krzywdził bezbronnych ludzi wyładowując na nich gniew z powodu swego wyglądu.
Wiele powtarza się opowieści obrazujących okrucieństwo Sapiehy, a jedna z nich mówi, że pewnej zimy, gdy nadchodziła pora Wigilii Bożego Nrodzenia, jeden z najuboższych wśród poddanych Sapiehy zakradł się do stawu hodowlanego i wyłowił rybę, a może i kilka ryb. Z pewnością chodziło o karpie.
Już myślał, że odejdzie niezauważony, kiedy usłyszał nagle "Stój!". To były zamkowe straże. Biedakowi odebrano ryby, a jego samego poprowadzono przed oblicze Sapiehy.
Sapieha poprosił o szczegółowe wyjaśnienia, co złodziejowi ryb wydawało się iskierką nadzieji na wyjaśnienie swego położenia, które go zmusiło do posunięcia się do kradzieży. Po wysłuchaniu lamentów biedaka Sapieha kazał go związać sznurem, a sznur zawiesić na kandelabrze.
Ponieważ mnóstwo już razy traktowano tu ludzi w ten sposób, miarka się przebrała, nawet w piekle uznano, że dłużej tak nie może być.
Hałas kraczących wron połączył się z odgłosami tłukącego się szkła. Okna wypadały z ram, lodowaty, gwałtowny wiatr wpadł do wnętrza i zdmuchnął wszystkie świece. Wtedy rozległ się straszny HUK!
Gdy przerażeni słudzy zapalili wreszcie kilka świec, zobaczyli swego pana leżącego bez ducha przy kominku i diabłów, którzy dźwigali jego duszę w stronę piekła.
Odtąd Sapieha, gdy uda mu się wyrwać z piekła, pojawia się na koźmińskim zamku i jest tam dopóty, dopóki straże piekielne go nie pochwycą.

Serwis wykorzystuje technologi? cookie w celu uprzyjemnienia u?ytkowania.